poniedziałek, 17 listopada 2014

Masaż

G:Frank, ty sobie ze mnie nie żartuj. Tyle roboty dzisiaj miałem. Padam na twarz.

F:Może masaż?

G:Bardzo chętnie. Za ile będziesz kochanie?

F:Kończę za pół godziny...

G:Hm... Będę na ciebie czekać, z olejkiem rozgrzewający w łapce.

F:Przyda się też na później...

G:Uwielbiam twój tok myślenia, kocie.

F:To Ty mnie na taki naprowadziłeś. 

G:No dobrze, nie gadaj już, tylko się zbieraj.

Frank od razu gdy skończył pracę wybiegł ze studia i szybko znalazł się w swoim samochodzie. Od domu, gdzie czekał na niego Gerard, dzieliło go pół godziny drogi, a chciał się tam znaleźć jak najprędzej. Zapewne podczas podróży złamał kilka przepisów, lecz zbytnio się tym nie przejmował. Zaparkował na podjeździe i już po chwili był w środku.


-Gee? - zawołał wesoło.

Gerard jednak mu nie odpowiedział. Frank jest bystrym chłopcem, więc zapewne domyśli się, gdzie ma go szukać.Wołał go jeszcze kilka razy, lecz nogi same niosły go do ich sypialni.


-Tu się chowasz?- zamruczał i otworzył lekko drzwi.

Way leżał na łóżku, przykryty cienką warstwą kołdry. W pokoju było ciemno, więc czarnowłosy wiedział, że brunet nie dostrzegł go jeszcze. Postanowił jednak dalej grać w swoją dziwną grę, nie wydał więc z siebie żadnego dźwięku; mężczyzna sam miał do znaleźć.

-Heej, mój przystojniakuuu - wołał Frank i krążył po pomieszczeniu, omijając jak narazie łóżko. 

Podobała mu się taka zabawa. Wyciągnął z kieszeni zapalniczkę i pozapalał wszystkie świeczki jakie były rozstawione na półkach. A, co-pomyślał - niech będzie nastrój! 
Ściągnął szybko swoją koszulkę i zaczął powoli wchodzić na łóżko. Dotarł so jego szczytu i zerknął pod materiał, po czym zaśmiał się uroczo.


-Panie Way, pański masażysta już przybył...

Gerard spojrzał w miodowe oczy Franka, w których teraz tańczyły wesołe iskierki. Kąciki ust czarnowłosego powędrowały lekko ku górze. Przyciągnął do siebie bruneta i pocałował go czule w usta.


- Nareszcie kochanie - zamruczał - Zdążyłem się już zniecierpliwić.


Mężczyzna podniósł się lekko i przekręcił na brzuch. Tak, nadal chciał masażu.

-Proszę pana, jetem w pracy. Nie czas na romanse - oznajmił Frank i rozsmarował olejek najpierw na plecach chłopaka, a następnie na swoich dłoniach. Po chwili położył je na ciele Gerarda, z początku jedynie go głaszcząc, a po jakimś czasie przystąpił do masażu. Way zamruczał z aprobatą. Tego mu było trzeba po długim dniu pracy. Po kilkunastu minutach Frank zniżył się i zaczął go całować po karku, nie zaprzestając masażu, zaczynając przyciskać dłonie nawet mocniej. Gerard westchnął cicho, gdy poczuł jak całe napięcie opuszcza jego ciało. Gdy jednak poczuł na swoim karku usta bruneta, po jego plecach przebiegły dreszcze.

-Masz takie idealne ciało - szepnął mu do ucha i lekko je zagryzł.

Gerard wiedział, że Frank go prowokuje. Nagle poczuł, że jego bokserki stały się nieco przyciasne. Jęknął przeciągle, a więc Iero udało się doprowadzić go do szaleństwa.

-Budzimy się do życia?- zaśmiał się cicho i uniósł na kolanach.


Wsunął nawilżone dłonie pod bieliznę chłopaka i uniósł jego biodra, a następnie oplótł jego członek palcami. Druga ręka wróciła na plecy i masowała Gerarda wzdłuż kręgosłupa. Way przygryzł mocno wargę, by nie jęknąć z rozkoszy. To co wyprawiał Frank, to przechodziło ludzkie pojęcie. A jego mokra dłoń, pieszcząca jego przyrodzenie... Przycisnął twarz do duchowej poduszki i zaczął wić się pod zbawiennym dotykiem.

-Kochanie, mów do mnie... - powiedział zmysłowym głosem - Chcę cię słyszeć...


Zaczął zachłannie całować jego szyję, a następnie przemieszczał się w dół, aż wreszcie zsunął z niego bieliznę i zagłębił język w jego wejściu.

- Frank tak, tak, ah... To jest... Proszę, błagam, Frankie... Oh... Błagam, wejdź we m... - mówił słabym, wręcz płaczliwym głosem, jęcząc przy tym i wzdychając. Way miał wrażenie, że zaraz nie wytrzyma tego całego napięcia. Iero jednak chciał się z nim jeszcze trochę pobawić. Nawilżał własnym językiem wejście kochanka, a dłonie w tym czasie błądziły po całym jego ciele. Co jakiś czas wysuwał się całkowicie,by ugryźć go lekko w tyłek, a następnie wracał do poprzedniej czynności. Gerard piszczał jak skrzywdzony szczeniaczek. Tego było za wiele, zdecydowanie za wiele... Próbował się podnieść, jednak silne ramiona Franka, które docisnęły go mocniej do materaca, mu na to nie pozwoliły. 
Po chwili jednak chłopak przejechał językiem wzdłuż kręgosłupa Gerarda i naprowadził swój członek na jego wejście. Pocałował go w kark, po czym wszedł w niego szybko i mocno, zagłębiając się do samego końca i od razu trafiając w prostatę. Gerard krzyknął głośno; Iero sprawił mu ból swoim nagłym działaniem. Został on jednak zagłuszony przez przyjemność, która rozlała się po jego ciele, gdy brunet podrażnił ten jakże wrażliwy punkt wewnątrz niego.

- Tak Frank, tak! - jęczał, czując jak mężczyzna raz po raz się w nim zagłębia - Tam, proszę, właśnie tam! O tak...

-Wiem kochanie - wysapał mu do ucha i znów je zagryzł. Jedną ręką powędrował do penisa swojego kochanka i zaczął go onanizować w rytm swoich ruchów. Już same jęki Gerarda doprowadzały go prawie do orgazmu. Way zaciskał mocno palce na pościeli i starał się nie dojść w tej cholernej sekundzie. Było to dla niego trudne, bardzo trudne. I jeszcze dłoń Franka, która z taką zawziętością go pieściła.

-Jesteś wspaniały Gee... Idealny - wyszeptał Frank i zaczął brać go jeszcze mocniej, czując że już niedługo dojdzie. Way zatopił twarz w pościeli i złapał zębami kołdrę - to przytłumiło jego głośny jęk, który wydał z siebie, gdy wstrząsnął nim orgazm, tak silny, że aż pociemniało mu przed oczami.

-O Boże, Gee!- krzyknął Frank i przyspieszył ruchy dłoni, by chłopak się spuścił, a później sam doszedł w jego wnętrzu. Opadł zmęczony na plecy Gerarda, mocno się do niego przytulając. Way przez chwilę normował oddech, a gdy już odzyskał spokój, przekręcił się i pocałował Franka w czubek głowy. 
Frank uśmiechnął się do niego uroczo.

-Teraz mi potrzebny jest masaż... kochanie - zamruczał i położył się obok niego na brzuchu.

Gerard uśmiechnął się i usiadł okrakiem na tyłku bruneta, a zgięte w kolanach nogi, umieścił po jego bokach. Najpierw jego dłonie wykonały serię płynnych ruchów, na całej powierzchni pleców. Potem kciukami zaczął kreślić malutkie kółeczka, wzdłuż linii kręgosłupa.

-Oo, tak dobrze - zamruczał Iero i całkowicie się rozluźnił.

Gerard masował go przez chwilę, zwiększył odrobinę siłę nacisku, po czym nachylił się lekko nad Frankiem i zaczął delikatnie pieścić językiem jego ucho. Iero wykorzystał ten moment, by wpleść palce w jego włosy, po czym przyciągnąć go bliżej i namiętnie pocałować.  Gerard naparł na niego i nie potrafił powstrzymać jęku. Znów zaczął się podniecać, a jego twardniejący członek ocierał się o pośladki Iero.

-Kochanie, jestem wykończony, a ty znów gotowy - jęknął Iero i zacisnął zęby na jego wardze.

- Frankie... - Way zamruczał cicho - Ja tylko... Znów chciałbym poczuć twoje wargi. Gerard wiedział, że jego słowa można zrozumieć dwuznacznie, ale przeczuwał, że brunet właściwie je zinterpretuje. Frank odciągnął go nieznacznie od siebie, by móc spojrzeć w zielone oczy i uśmiechnąć się do niego zadziornie.

-A może teraz ja poczuję twoje, Gee? - zaproponował.

Gerard uniósł jeden kącik ust i gestem ręki nakazał Frankowi ułożyć się na plecach. Iero od razu spełnił jego polecenie i szeroko się uśmiechnął. Nie sądził, że uda mu się namówić Gerarda do zmiany miejsc. Mężczyzna rozchylił mocno nogi bruneta i klęknął pomiędzy nimi. Nawiązał z Frankiem kontakt wzrokowy; przez dłuższą chwilę patrzył się intensywnie w jego miodowe tęczówki. Chciał go zerżnąć samym swoim spojrzeniem. W pewnym momencie podniósł jedną ze swoich dłoni do ust i polizał ją całą, zaczynając od górnej części palców. Zrobił to wolno, bardzo wolno, całym czas penetrując Franka spojrzeniem. Brunet czuł się... zawstydzony, choć myślał, że przy Gerardzie już nie musi mieć żadnych tajemnic. Teraz jednak spojrzenie i ruchy Waya sprawiały, że odbiegał od zmysłów i czuł się tak, jakby mieli się kochać pierwszy raz... Może to przez to, że nigdy wcześniej nie był uległą stroną?

Nagle Gerard chwycił stojącego penisa Franka w swoją dłoń i zaczął nią powoli ruszać. Dostrzegł w tęczówkach mężczyzny coś, co go zaniepokoiło, jednak to go nie zniechęciło, a jedynie sprawiło, że powiedział sobie, że będzie bardziej uważny.

-Gee - szepnął Frank i wyciągnął do niego ręce, by przyciągnąć chłopaka do siebie. -Trochę się boję.. - przyznał.

Mężczyzna pochylił się nad nim i zaprzestał na chwilę ruchów dłonią, nie zajmując jej jednak z nabrzmiałej męskości, po czym cmoknął go czule w usta, chcąc dodać mu w ren sposób otuchy. - Kochanie, obiecuję, że ze mną nic ci się nie stanie - powiedział łagodnie i zamilkł na chwilę 

- Czego się boisz Frankie? Jeśli nie chcesz nie musisz robić pewnych rzeczy. Wystarczy jedno, krótkie nie.

-Chcę Gee. Chcę żebyś ty też to poczuł, ale to takie dziwne... - plątał się we własnych myślach. Wpił się mocno w jego usta, by odetchnąć od natłoku myśli.

Dłoń Gerarda znów wznowiła pracę. Pieścił delikatnie i nieśpiesznie wargi bruneta; delektując się ich niesamowitym smakiem. Po dłuższej chwili oderwał się od nich i zaczął powoli przemieszczać się w dół; zostawiając po sobie mokry ślad na torsie i brzuchu Frankiego.
-Ach, Gee - sapnął i położył mu rękę na głowie, a drugą przycisnął do buzi, by nie wydawać z siebie zbyt wielu dźwięków. Był już całkowicie pobudzony, a jego biodra z przyzwyczajenia unosiły się ku górze. Gerry zaczął obsypywać drobnymi pocałunkami jego podbrzusze, podczas gdy jego ręka w dalszym ciągu pieściła przyrodzenie bruneta. W pewnym momencie uniósł jednak wzrok, a napotkawszy spojrzenie zafascynowanych oczu Franka, zamruczał cicho. Sięgnął w kierunku jego dłoni, która znajdowała się przy wargach mężczyzny i obciągnął ją od nich kładąc na materacu. 

- Chcę cię słyszeć Frankie - rzekł niskim, zmysłowym głosem, a jego ręką przyspieszyła obroty.

-O kurwa - jęknął.- Musimy zacząć się regularnie zmieniać...
Czuł się niesamowicie. Nigdy by nie przypuszczał, że jego mężczyzna może sprawić tyle przyjemności...ba, że jakikolwiek człowiek by to potrafił. Miał nadzieję, że i on sprawia mu zwykle tyle rozkoszy. Miejsce dłoni zastąpiły usta Gerarda. Mężczyzna od razu pochłonął całą męskość bruneta, a jego dłonie powędrowały w kierunku sutków partnera, które zaczął lekko drażnić, by po sekundzie zacisnąć na nich mocnej palce. Frank wił się pod nim z przyjemności, co chwila sapiąc i krzycząc jego imię. Położył ręce na twarzy bruneta i zatrzymał jej ruchy, po czym sam zaczął unosić biodra i zagłębiać się w nim.  Mężczyzna czuł, jak jego gardło rozciąga się pod wpływem ruchów Iero, a korzystając z okazji wsunął swoją nawilżoną wcześniej dłoń, między jego pośladki, rozchylił je i wsunął w niego pierwszy palec. Frank poczuł dość spory dyskomfort, lecz skupiał się jedynie na ustach Gerarda, co niezwykle mu pomagało.
Way zaczął nim ruszać w łagodny sposób; nie chciał skrzywdzić czy zniechęcić Iero. Po chwili umieścił w nim drugi palec, a gdy poczuł, że partner jest wystarczająco rozluźniony, również i trzeci. Rozciągał jego wejście, wiedział, że im więcej czasu na to poświęci, tym sama penetracja będzie dla partnera przyjemniejsza. 
Frank skrzywił się z bólu, lecz nie mówił nic. Zdał sobie sprawę z tego, co on zawsze czuje, gdy jest w Gerardzie i chciał dać mu możliwość poczucia tego samego. Pogłaskał go z uczuciem po włosach, a następnie przyciągnął za nie do siebie i pocałował go mocno, w tym samym czasie ustawiając się tak, by mógł w niego z łatwością wejść. Gerard usiadł zgiętych nogach, a kolana wsunął pod pośladki bruneta, po czym uniósł go jeszcze trochę wyżej. Jedną ręką nadal trzymał go w górze, natomiast drugą chwycił swój członek i przestawił do jego wejścia. Powoli zaczął się w nim zagłębiać, obserwując twarz Franka, która wykrzywiła się w grymasie przyjemnego bólu. Iero mocno zacisnął powieki, a palce na włosach Gerarda. Wydawał z siebie ciche jęki bólu, które ze wszystkich sił starał się hamować, by jego kochanek nawet nie pomyślał o wycofaniu się.
Way wchodził w niego coraz głębiej i głębiej, a gdy wreszcie dobrnął do końca, uśmiechnął się czule do bruneta i pogładził delikatnie jego policzek opuszkami palców. 

- Wszystko w porządku? - zapytał, a w jego oczach można było dostrzec troskę.


Frank pokiwał jednie głową, mocno zaciskając zęby, by nie krzyknąć z bólu. Wiedział, że lada moment będzie odczuwał już tylko przyjemność, lecz ten czas strasznie mu się dłużył.
Way zaczął się w nim poruszać; narzucił sobie stałe, wolne tempo, to co czuł... Naprawdę niemożliwym jest, by opisać to słowami. Byli jednością on i Frank. Był wdzięczny brunetowi za to, że ten zaproponował zmianę pozycji; to było zupełnie nowe doświadczenie. A widok kochanka, którego rozkosz wręcz obezwładnia, był najpiękniejszą rzeczą, jaką Gerard widział w życiu. I ta świadomość, że to właśnie on doprowadza go do takiego stanu...

-Gee - wycharczał brunet, gdy nie czuł już takiego bólu i przyciągnął go do pocałunku. W tej chwili chciał czuć go całego przy sobie; wtedy nie było między nimi już żadnych barier. -Kocham Cię.

Gerard zbliżył swoją twarz do jego i mruknął cicho w jego rozchylone wargi: 

- Ja ciebie również kocham, Frankie. Przyspieszył nieznacznie, a jedna z jego rąk zaczęła przesuwać się powoli w dół; w wiadomym kierunku.

-Na..nawet nie musisz - jęknął Iero i w tym momencie doszedł, spuszczając się obficie na ich brzuchy. Orgazm był tak niespodziewany, że tuż po chwili ogarnęły go nawet spazmy.

Dla Waya to już było stanowczo zbyt wiele; przyspieszył, zaciskając mocno powieki, a jego wargi były rozchylone. Wykonał jeszcze kilka mocnych pchnięć. Czuł zbliżający się orgazm, znajoma fala ciepła zalała jego podbrzusze. I doszedł, spuszczając się do wnętrza kochanka, jęcząc przy tym głośno. Frank krzyknął, gdy Gerard w nim doszedł. To było dla niego coś naprawdę niesamowitego. Zaczął wręcz maniakalnie całować go po całej twarzy.


-Dziękuję - szepnął,uśmiechając się uroczo i mocno go pocałował.

Powieki Gerarda opadły nieznacznie. - To ja ci dziękuję Frankie - zamruczał i wysunął się z niego. Położył się tuż obok, przylegając do niego swoim rozgrzanym ciałem.

-Byłeś wspaniały - westchnął Iero, po czym dał mu buziaka w czoło i mocniej przycisnął do siebie. 

2 komentarze:

  1. Och Och *.* już nie wiem jak mam komentować bo wszystko jest cudowne XD
    asdfghjkl tonę we własnej krwi z nosa. Cudne, zajebiste iiiii na pewno przeczytam jeszcze wiele razy siedząc na lekcjach :33

    OdpowiedzUsuń
  2. Mmmm. Zgadzam się z panią powyżej. Nic dodać nic ująć! Bosko!
    Ten opis. Haha. Fenomenalnie! :3
    Więcej! Więcej! Więcej!.

    Zapraszam też do siebie.
    http://zanim-uratuja-ma-nedzna-dusze.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń