W ten szczególny dzień pragniemy złożyć życzenia wszystkim, kochającym gejozę, a w szczególności:
od Fun Ghoul dla Fear and Agony oraz Desire.
Halloweenowe porno na Walentynki.
Frank poczuł, jak telefon w kieszeni jego kurtki zawibrował już po raz setny tego dnia. Brunet wywrócił oczami, po czym sięgnął do kieszeni i wyciągnął z niej niewielkie urządzenie. Zerknął na wyświetlacz: kolejna wiadomość, kolejne życzenia urodzinowe. Różniły się one jednak od tych wcześniejszych, jednym drobnym szczegółem - Gerard, który był nadawcą wiadomości, zaprosił go do siebie; mieli świętować tą wyjątkową okazję w jego domu, razem z Mikey'im. Iero w sumie nie miał nic konkretnego do roboty, więc odpisał, że zjawi się za kilkanaście minut - był akurat w okolicy, więc co mu szkodziło odwiedzić kumpli?
Gdy wreszcie dotarł na miejsce, nacisnął na dzwonek, obwieszczając swoje przybycie. W drzwiach przywitał go Gerard. Od razu wciągnął go do środka, w międzyczasie proponując wino. Frank rzecz jasna przyjął ofertę. Lampkę, wypełnioną szkarłatnym płynem otrzymał od młodszego z braci.
Po chwili wszyscy siedzieli w salonie, popijając trunek ze szklanych naczyń i ciesząc się swoim towarzystwem.
Iero miał lekkie zawroty głowy, jednak przecież nie wypił wystarczająco dużo, by doprowadzić się do takiego stanu. Przyłożył sobie dłoń do czoła i próbował podnieść się z kanapy, tłumacząc chłopakom, że źle się czuje i że musi iść do łazienki. Ci z początku próbowali go powstrzymać, jednak widząc, że ich starania idą na marne, zaniechali ich. Brunet podniósł się w końcu z sofy, przeszedł kilka kroków i ostatnią rzeczą, jaką pamiętał, był jego policzek, który boleśnie zderzył się z panelami w salonie.
Bracia Way zaśmiali się zwycięsko, gdy ich gość w końcu odpadł. Dziwili się, że tabletki, które Mikey rozpuścił w pierwszym kieliszku zadziałały dopiero po takim czasie. Wspólnymi siłami przenieśli go na górę, co nie było zbyt ciężkim zadaniem, bo Frank był całkiem lekki. Kiedy dotarli do odpowiedniego pokoju rozebrali go do naga, a następnie posadzili go na wcześniej przygotowanym krześle, po czym związali mocno tak, by nie mógł wykonać żadnego ruchu, lecz jego ciało wciąż było w dużej mierze odkryte. Młodszy z nich przejechał aż językiem po wargach, nie mogąc się doczekać finału ich niespodzianki.
- Ile jeszcze będzie nieprzytomny? - spytał Gerarda, bo to on załatwiał im proszki.
- Hm... Myślałem, że waży odrobinę więcej. Za jakieś pół godziny - odparł odrobinę zmieszany. No co? Facetów się raczej o wagę nie pyta, a oszacować ją wcale nie jest tak łatwo.
- Przecież jest drobny - prychnął Mikey i z lubością przejechał po policzku chłopaka. - To mnie zobaczy pierwszego, gdy się obudzi - oznajmił bardziej sobie niż Gerardowi i uśmiechnął się niebezpiecznie.
- Chyba śnisz - mruknął starszy Way i podszedł do związanego chłopaka. Przeczesał dłonią jego przydługie ciemne włosy, po czym nachylił się nad nim i przejechał mu nosem po policzku.
- Odczep się! - warknął i trącił brata łokciem. Przejechał dłonią po całej ręce Franka, a na koniec ucałował jego palce.
- Dobra. Dosyć tego dobrego! - warknął Gerard. Chwycił brata pod rękę i wyprowadził z pokoju: - Zaczniemy zabawę, jak się obudzi. A jak na razie... Pomożesz mi w przygotowaniu kilku rzeczy.
- Co ty planujesz Gerry? - spytał zdziwiony, lecz podążał za nim z ciekawością.
- Zobaczysz Mikes, zobaczysz... - zamruczał i uśmiechnął się do swoich wizji.
W tym czasie Iero ocknął się, z początku myśląc, że spędził u Way' ów całą noc i budzi się z ogromnym kacem. Kiedy jednak całkowicie wrócił do rzeczywistości odczuł nieprzyjemny chłód na całym ciele, oraz zorientował się, że jest związany. Spróbował się wyrwać, lecz więzy były zbyt silne. Krzyknął krótko, gdy szarpnął się tak mocno, że aż wywrócił krzesło.
Nagle do pokoju wszedł Gerard. Na pierwszy rzut oka miał zatroskany wyraz twarzy.
- Frankie... Spokojnie - rzekł miękko i uśmiechnął się grzesznie. - Nie chcesz chyba zrobić sobie krzywdy.
Po tych słowach podniósł go, razem z meblem do pozycji pionowej i przejechał dłonią po jego policzku.
- Mikey chodź tu! - krzyknął, odwracają głowę w kierunku drzwi - Nasz gość się obudził.
Młodszy Way wparował do pokoju i od razu ukucnął przed chłopakiem.
- Cześć Frankie - mruknął i pogładził jego włosy.
- Co... Coo... Się dzieje - zaczął Iero, przenosząc swój zszokowany wzrok z jednego z braci na drugiego - Co wy...
Przerwał mu Gerard, który położył palce na jego ustach.
- To nasz prezent Frankie...- oznajmił wesoło Mikey i zbliżył się do jego ucha. -Napewno ci się spodoba - szepnął.
Gerard stanął za krzesłem i przybliżył usta do szyi Iero; posmakował skorpiona, obrysował końcówką języka jego kształt.
- Co wy, kurwa, robicie? - warknął Frank i z całej siły spróbował się wyrwać.
- Ciii. Ciszej Frankie - powiedział czule czarnowłosy. Przygryzł skórę na wrażliwym karku bruneta, a dłonie zaczęły błądzić po jego torsie, drażniąc co jakiś czas sutki. Mikey za to oparł się na udach chłopaka i przejechał językiem tą samą trasą, kończąc na brodzie Franka. Pocałował go tuż przy kąciku ust, uśmiechając się szeroko.
Źrenice Iero rozszerzyły się, jego oddech przyśpieszył, a przez jego ciało zaczęły przechodzić przyjemne dreszcze. Próbował się jednak nie dać zwieść tym odczuciom.
- P... Ppprzestańcie. Proszę - jęknął i zacisnął mocno wargi. Te wszystkie pieszczoty zaczynały mu się podobać, a jego męskość zaczynała powoli budzić się do życia.
- Ale chyba ci się to podoba - zamruczał Mikey i trącił palcem rosnącego penisa chłopaka. Przyssał się lekko do jego szyi i zostawił na niej malinkę.
Gerard, widząc sztywniejącego penisa Franka, uśmiechnął się i chwyciwszy jego podbródek w dwa palce, odchylił jego głowę w tył i brutalnie wpił się w jego usta.
- Zaraz wracam - szepnął i wyszedł z pomieszczenia, dając swojemu bratu chwilę sam na sam z ich gościem.
-Aj Frankie, pozwolisz? - zaśmiał się, gdyż brunet i tak nie miał na nic wpływu. Przybliżył się jeszcze bardziej i wpił się w jego słodkie usta, od razu wsuwając język do buzi chłopaka. Brunetowi zaparło dech w piersiach i chociaż nie odwzajemnił pocałunku, nie mógł ukryć rosnącego podniecenia.W tym samym momencie do pokoju wrócił Gerard, z czymś parującym w szklanym naczyniu. Zbliżył się do bruneta i uśmiechnął się zadziornie, przystawiając sobie naczynie do nosa i wdychając słodki zapach gęstej cieczy.
- Zaraz będziesz jeszcze słodszy - zamruczał Mikey i odsunął się od niego. Stanął obok Gerarda i uśmiechnął się szeroko, kiwając na niego głową, by rozpoczął.
Gerard wylał odrobinę substancji na tors bruneta i obserwował, jak cienką stróżką przemieszcza się w dół. Gdy była już mniej więcej na wysokości pępka, przyłożył usta do tamtego miejsca i zlizał płyn, swoim giętkim, gorącym językiem. A następnie wpił się w jego usta. Wtedy też Frank poczuł ten fenomenalny smak, którego nie dało się pomylić z niczym innym.
- Mmm... Czekolada - zamruczał cicho.
Gerard znów zbliżył do niego naczynie i tym razem wylał odrobinę więcej słodkiej cieczy na jego tors. Rozsmarował ją delikatnie, a następnie przeniósł się niżej, na członek bruneta, który również polał gorącą, rozpuszczoną czekoladą.
Wtedy jego młodszy brat umiejscowił się pomiędzy nogami ich gościa, a ręce oparł na jego udach. Oblizał usta, skupiając wzrok w jednym punkcie. Przybliżył się na tyle, by Gerard mógł zająć się torsem chłopaka, podczas gdy on zaczął powoli zlizywać czekoladę z członka.
- O kurwa - krzyknął Frank, podczas gdy usta jednego z braci zajmowały się jego męskością, a drugiego pieściły każdy fragment torsu. Zaczął się wiercić i jęczeć, a wszystkie mięśnie miał napięte.
W pewnym momencie gdy ciało Franka było już czyste, starszy Way po raz kolejny tego wieczoru, pocałował go zaborczo i uśmiechnął się. Wyprostował się, po czym wplótł palce w jego włosy, zerkając sugestywnie na swoją męskość, która dzięki wspaniałym widokom, zdążyła już stwardnieć. Pociągnął lekko głowę Iero w tamtą stronę, a gdy ten oplótł swoimi wargami jego członka. Way nie był w stanie powstrzymać pomruków zadowolenia. W tym czasie Mikey zasysał się mocno na penisie Franka. Kątem oka widział, co działo się wyżej, przez co lekko kręciło mu się w głowie. Wbił paznokcie w uda chłopaka, zostawiając na nich czerwone ślady. Następnie jedną z dłoni przemieścił na jądra Franka i zaczął się nimi bawić.
Gerard czuł, jak Frank niemalże rozpaczliwie, połyka jego penisa i sam ledwo powstrzymywał się przed tym, by nie pieprzyć jego ust. Zerknął kątem oka na Mikey'ego, który wyczyniał cuda z męskością bruneta.
Po chwili Iero doszedł w ustach blondyna, a ten z rozkoszą połknął całą substancję. Possał jeszcze przez chwilę główkę jego penisa, by wyciągnąć z niego wszystko do ostatniej kropelki.
Gerard poczuł, jak usta Iero rozluźniają się. Jęknął niemalże płaczliwie... Był tak cholernie blisko. Wyciągnął jednak penisa z jego ust i dał mu chwilę odetchnąć. Sam również musiał się uspokoić. Spojrzał na brata, któremu posłał pełen podziwu uśmiech - nie spodziewał się, że uda się mu doprowadzić ich gościa tak szybko do orgazmu.
W końcu stanął przed Frankiem i położył mu dłonie na kolanach.
- I co powiesz na szybki prysznic? - zapytał, ani na chwilę nie przerywając kontaktu wzrokowego.
Mikey wstał z klęczek i ustawił się obok brata. Spojrzał na Franka, uśmiechając się spokojnie.
-Ale nie uciekaj nam kochany - zamruczał, gładząc jego policzek. Kciukiem przejechał po ustach Franka, a po chwili schylił się i złożył na nich pocałunek.
-Ale oczywiście, że będzie grzeczny, prawda Frankie? - zapytał Gerard, a kąciki jego ust powędrowały w górę.
Brunet jedynie skinął głową. Wtedy też starszy Way ściągnął z siebie koszulkę i porwał ją, robiąc z jednego ze skrawków materiału prowizoryczną opaskę na oczy.
- Ccccooo, ty rrrobi... - zapytał zaskoczony Iero, gdy tamten przewiązał mu głowę t-shirt'em, czy raczej tym, co z niego pozostało.
- Tak będzie zabawniej kotku - zamruczał.
Mikey zachichotał cicho, po czym zabrał się za oswobadzanie chłopaka. Kiedy skończył dla pewności związał mu także ręce, choćby po to, by nie mógł zdjąć przepaski z oczu. Pomógł mu wstać i z zafascynowaniem przejechał dłonią po całym jego ciele.
Bracia Way zaprowadzili Franka do łazienki, po czym szybko się rozebrali i w trójkę weszli do całkiem sporej, kabiny prysznicowej. Gerard odkręcił kurek z ciepłą wodą i pozwolił jej obmyć ich ciała. Po chwili sięgnął po jeden z żelów pod prysznic, wylał go trochę na gąbkę i spienił go. Jednak w momencie, gdy chciał nanieść go na ciało Franka, usłyszał jego głośny protest.
- Nie! - warknął brunet - Nie umyjesz mnie tym słodkim świństwem.
Way wywrócił oczami i zbliżył się do niego, kładąc mu rękę na biodrze.
- Będziesz pachnieć kawą i tiramisu - zamruczał mu wprost do ucha -A wtedy cię schrupie. Te dwie rzeczy to zbyt wielka pokusa - jakby na potwierdzenie tych słów, przygryzł lekko skórę na jego obojczyku.
Mikey w tym czasie objął bruneta od tyłu i wolno, acz mocno całował go po szyi. Dłońmi błądził po całym jego ciele, nie mogąc nacieszyć się tym dotykiem. W pewnym momencie złapał Franka za pośladki, ściskając je lekko.
Iero jęknął cicho. W tym momencie dotarła do niego jedna rzecz; nie obchodzi go zupełnie to, co z nim zrobią, o ile zafundują mu kolejny orgazm. Poczuł, jak myjka dotyka skóry jego brzucha, a następnie do jego nozdrzy doleciał przyjemnie słodki zapach - a jednak starszy z braci dopiął swego.
- Mmm, Frankie... - zamruczał mu blondyn do ucha, po czym wziął na rękę trochę żelu i natarł nim jego członek. Poruszał nią wolno, chcąc torturować chłopaka w rozkoszy.
Gerard stanął od nich w takiej odległości, na jaką pozwalała wielkość kabiny. Obserwował ciało bruneta; to jak wszystkie jego mięsnie na przemian napinały się i rozluźniały. Usta chłopaka były obscenicznie otwarte, a starszy Way nagle poczuł, że musi ich posmakować, no i to zrobił. Przy okazji rozpoczynając sprośną zabawę sutkami Franka.
Iero zadrżał pod wpływem wszystkich tych czynników i zaczął sam sugestywnie poruszać biodrami. Chciał pójść o krok dalej i w tamtym momencie nie ważne było z kim to zrobi.
Starszy Way odsunął się od tej dwójki i oparł się plecami o szklane drzwi, dając Mikey'emu pełną dowolność.
- Odwróć się Gee - sapnął jego młodszy brat, z trudem łapiąc oddech. Przez wszystkie te pieszczoty, które sprawiał Frankowi sam mocno się podniecił.
Gerard wzruszył ramionami i bez szemrania spełnił jego prośbę. Wtedy też Mikey uniósł związane ręce bruneta i skierował mu je do buzi.
- Naśliń je, Frankie... - szepnął mu cicho do ucha.
Iero od razu wziął je do buzi i poślinił obficie. Chciał już zacząć, musiał potrzebował tego, jeszcze żadna erekcja nigdy aż tak go nie bolała.
Kiedy Iero wysunął palce, Mikey nakierował je na wejście Gerarda i przysunęli się do niego bliżej.
- Wiesz co robić - mruknął.
- Wiesz co robić - mruknął.
Gerard po chwili poczuł w sobie pierwszy palec, a po chwili również dwa następne, wtedy też wciągnął ze świstem powietrze. Niby był rozluźniony, ale nadal całe przygotowanie odczuwał jako wyraźne wtargnięcie. Iero jednak się tym nie przejął; rozciągał jego wejście - chciał, potrzebował sobie ulżyć, bo inaczej... Tak naprawdę sam nie wiedział, ale całe jego ciało płonęło.
Mikey cmoknął zniecierpliwiony i sam wyciągnął palce Franka. Przełożył jego dłonie tak, by obejmował Gerarda, a następnie sam chwycił za członek chłopaka i nakierował go na swojego brata. Przyparł mocno do pleców Iero, a jego erekcja wbijała się w ich dolne partie. Naparł na drobne ciało bruneta tak, by wszedł w Gerarda.
Starszy Way jęknął przeciągle i oparł się dłońmi o kabinę. Czuł, jak członek bruneta idealnie do wypełnia, a słysząc jego westchnie tuż przy swoim uchu, przechylił lekko głowę w bok i wpił się w jego usta.
Frank, choć ledwo stał na nogach odszukał jego penisa i zacisnął na nim palce. Prędko zaczął się poruszać, nie mogąc wytrzymać ani chwili dłużej. Oddawał pocałunek, choć po kilku długich chwilach odchylił głowę w tył, by wpić się w usta młodszego z braci. Usta Mikey'ego łapczywie łączyły się z wargami Iero. Blondyn był na skraju wytrzymałości.
Frank, choć ledwo stał na nogach odszukał jego penisa i zacisnął na nim palce. Prędko zaczął się poruszać, nie mogąc wytrzymać ani chwili dłużej. Oddawał pocałunek, choć po kilku długich chwilach odchylił głowę w tył, by wpić się w usta młodszego z braci. Usta Mikey'ego łapczywie łączyły się z wargami Iero. Blondyn był na skraju wytrzymałości.
Dłoń Franka jeszcze mocniej zacisnęła się na penisie Gerarda. Iero chciał słyszeć, jak starszy Way wyje z rozkoszy przez jego magiczne i cholernie sprawne palce. Oderwał się od warg Mikey'ego i przygryzł skórę na karku czarnowłosego.
Gerard jęknął dość głośno i doszedł, spuszczając się w jego dłoni. Duża część spermy pociekła również po prysznicowej ściance. Mikey wysunął Franka z wnętrza swojego brata,zaraz po tym jak brunet spuścił się w jego wnętrzu, dochodząc w tym samym czasie. Gerard automatycznie odwrócił się i wpił niemalże agresywnie w wargi Iero. Młodszy Way uśmiechnął się, widząc ich obu spełnionych.
W tym samym momencie starszy z braci uśmiechnął się grzesznie i szarpnął za więzy wokół nadgarstków bruneta. Gdy tamten miał już wolne ręce ściągnął sobie z głowy przepaskę; niemalże od razu zaczął podziwiać ciała dwóch, atrakcyjnych mężczyzn, z którymi znajdował się na dość... ograniczonej przestrzeni. Dostrzegł chytry uśmieszek na ustach Gerard i od razu przeniósł swój wzrok na blondyna, który jako jedyny z nich, był w tym momencie w pełnej gotowości. Kąciki ust Iero powędrowały lekko ku górze, a ona sam rzucił się na Mikey'ego przypierając go brutalnie do ściany i napierając udem na jego erekcję.
- Mm Frankie - jęknął cicho Mikey i wpił się zachłannie w jego usta. Dłonie znów umiejscowił na pośladkach niższego i mocno je ścisnął. Po kilkunastu sekundach puścił jeden z nich, by złapać dłoń Gerarda i naprowadzić ją na członek chłopaka.
Way zaczął pieścić Franka dłonią; wykonywał szybkie i płynne ruchy. Chciał szybko postawić go do pionu, bo wiedział, że Mikes już długo nie wytrzyma. Drugą ręką zaczął masować miejsce między odbytem, a moszną Iero - naciskał na nie trzema palcami i po chwili poczuł, jak członek bruneta, twardnieje pod jego dotykiem.
- Frankie - jęknął młodszy z Way'ów, by chłopak szybciej się podniecał. Chciał go już poczuć w sobie, a czekanie doprowadzało go do szaleństwa.
Iero mruknął coś niezrozumiale i przestał napierać na ciało blondyna, dając mu znak, że ma się odwrócić, a gdy już to zrobił, klęknął za nim, chwycił mocno jego pośladki i rozwarł je, po czym napluł na jego wejście.
Mikey krzyknął krótko, bojąc się, ze zaraz dojdzie tylko od tego. Czuł oddech Franka na swoich pośladkach,z trudem samemu go łapiąc.
W tym samym momencie Frank wpadł na pewien pomysł; nachylił się jeszcze bardziej nad brunetem i przejechał swoim grzesznym językiem, wytyczając ślad od jąder aż po początek kości ogonowej Mikey'ego. W tym momencie blondyn nie wytrzymał, a z jego członka wyprysnęła sperma. Oddychał ciężko i czuł jak jego serce wali mocno o żebra, jakby chciało się wydostać.
Frank widząc efekt swoich działań uśmiechnął się i zaczął delikatnie masować opuszkami palców boki bruneta. Złożył kilka drobnych pocałunków na dolnym odcinku jego pleców, po czym wstał z klęczek i wszedł w niego jednym szybkim ruchem - był nastawiony przede wszystkim na ulżenie sobie.
Gerard stał obok i patrzył się na mężczyzn szeroko otwartymi oczami, a jego dłoń w bardzo szybkim tempie, poruszała się między nogami.
Mikey zacisnął mocno powieki i szczęki, by stłumić nieprzyjemne uczucie. Wiedział, że lada chwila będzie odczuwał już tylko rozkosz, lecz czas okrutnie mu się dłużył. Oparł się dłońmi o ścianę kabiny i ze wszystkich sił starał się utrzymać na nogach.
Frank zaczął wolno poruszać biodrami. Po chwili jednak nie był już w stanie nad sobą zapanować i narzucił sobie znacznie szybsze tempo. Czuł, że brunet jest ciasny i że przyjemnie się na nim zaciska.
- Ach, Frankie - sapnął głośno Mikey i mocniej się ku niemu wypinał, pogłębiając jego ruchy. Odchylił głowę, by móc wpić się w słodkie usta chłopaka.
Frank zamruczał i przygryzł jego dolną wargę. Przejechał paznokciami po bokach blondyna, zjeżdżając niżej. Po czym zacisnął palce na jego męskości.
Gerard w tym czasie z zafascynowaniem obserwował ich działania, ciesząc się, że jego brat odczuwa taką przyjemność. Przyparł klatką piersiową do pleców Franka, przez co również wykonywał takie same jak on ruchy. Przymknął oczy, czując że znów się podnieca.
Frank jęknął, gdy tylko poczuł na sobie ciepło bijące od ciała Gerarda i jego twardniejącego członka, który ocierał się o jego pośladki. Poczuł, że wypada z rytmu i jak przez jego ciało przepływa kolejna fala intensywnej przyjemności.
Zaczął jeszcze szybciej poruszać dłonią na członku Mikey'ego, a gdy ten doszedł i wytrysnął, brunet również skończył i odwrócił się przodem do Gerarda. Policzki miał zaróżowione, a usta lekko rozchylone.
- A ty nadal nie masz dość - wydyszał i zacisnął palce na jego twardym członku.
- Nic nie poradzę, że tak mnie pociągasz - niemalże warknął, wplatając palce w jego włosy i mocno go całując.
Mikey ledwo trzymał się na nogach, więc w dalszym ciągu stał, opartym o ścianę prysznica i starał się uspokoić swój oddech, a Iero znów, wolnymi ruchami nadgarstka, zaczął doprowadzać starszego Waya do szaleństwa.
Trwało to kilka dobrych minut, aż Gerard spuścił się w jego dłoni, całując go leniwie. Objął Franka mocno, a następnie przemieścił ich trochę do tyłu, by mógł również złapać za ramię Mikey'a.
Wszyscy trzej skierowali się od razu od razu do sypialni Gerard i położyli się obok siebie na jego ogromnym łóżku; Frank po środku, a Way'owie po bokach. Teraz dopiero wszyscy odczuli, jak bardzo te wszystkie igraszki ich wykończyły. Frank ziewnął przeciągle i potarł nosek niczym malutkie kociątko. Mikey'ego ten widok naprawdę rozbawił; przecież jeszcze kilka sekund temu ten kociak, był dumnym i pewnym siebie lwem - nie miał jednak nawet siły na to, żeby się roześmiać - powieki same mu opadały.
Gerry natomiast przewrócił się na bok i objął Iero ramieniem, przytulając się do jego dobrego ciała. Mikey nie chciał być gorszy, więc również się do niego przysunął.
Brunet leżał niemalże całkowitym bezruchu; nie był w stanie nawet kiwnąć palcem. Ostatnią rzeczą, jaką zapamiętał były dwa ciała, które przytuliły się do niego i wypowiedziane sennym głosem życzenia: Wszystkiego najlepszego, Frankie. Później brunet zasnął; spełniony i zadowolony, z nikłym uśmiechem na ustach.
wooo, to było genialne :D
OdpowiedzUsuńOch, dziękuję za życzenia <3
OdpowiedzUsuńNo, a shot to kurwa mistrzostwo *.*
asdfghjkl taki orgazmiczny mrrauu :3
Och, a jednak ktoś o mnie pamiętał, dziękuję <3 Życzyłabym również wesołych walentynek, ale... No cóż, spóźniłam się, więc mam nadzieję, że dobrze minął wam wczorajszy dzień! :D
OdpowiedzUsuńA shot, Jezu wyjdźcie zboczeńcy, przecież to jest genialne. *-* Już pominę to, że znalazł się tu Mikey, Gerard i Frank naraz XD